Ten stół to było małe wyzwanie, gdyż było tego dużo i trzeba było dostarczyć wszystko do Lipowej koło Szczyrku. Ja sama z efektu byłam bardzo zadowolona, a Pani Młoda z którą rozmawiałam po imprezie powiedziała, że jak tylko skończył się obiad, wszystko ze stołu zniknęło bez śladu, a ona nawet nie zdążyła niczego spróbować. Dla mnie wielki komplement i kolejne potwierdzenie, że słodkie stoły wdzierają się na polskie salony z wielkim sukcesem. Na to samo przygotowywałam także wieżę z cupcake zamiast tradycyjnego tortu. A oto jak to wszystko wyglądało.